Karma

Aaron

Karma

W dzień listopadowy zatrzęsły się ściany,
wśród chaty co kryje ją strzecha,
młodzieniec na twarzy posępnie rumiany
mówi, że czas by wyjechał.

Pyta go młoda blond włosa dziewczyna
czy miłość dla niego coś znaczy.
Na twarzy chłopca śmiech jawić się zaczyna
gdy łże, że płacze z rozpaczy.

W dzień listopadowy zatrzęsły się ściany,
wśród chaty co kryje ją strzecha,
lecz teraz wokół pękające szklany,
Ach! Cóż to za uciecha?!

Tańczy młoda blond włosa dziewczyna,
miłości otacza ją aura,
wie już, że ciepła będzie pierzyna,
bo szczęście losowi wydarła.

W dzień listopadowy zatrzęsły się ściany,
wśród chaty co kryje ją strzecha
pamięta to dobrze gość niespodziewany,
gdy stojąc przed drzwiami słyszy nieznanego płaczu echa.

Otwiera mu młoda blond włosa dziewczyna,
miłość swą niosąc na rękach.
Młodzieniec upada, widzi jej syna -
karma wróciła.

Kida

zapowiadało się super....
no ale padła ostatnia linijka -o ile puenta fajnie, o tyle bym rozbudowała ostatnią linijkę (w tempo)
no i usunełabym z tej linijki

"gdy stojąc przed drzwiami słyszy nieznanego płaczu echa."

nieznanego