kat

Kimiko

spotyka się kark ludzki i katowski miecz
nie słuchałeś śmiertelniku gdy mówili "precz!"
teraz płacisz głową za grzechy niewinności
teraz liczą krwi krople, teraz liczą kości
zabili rękami, nie swymi - bo kata
zabili mękami, zabili - choć brata
nic się nie przejęli, płakać nie zamierza
katowski topór ostatni cios wymierza
i głowa odpada, toczy się pod nogi
a z góry tylko krzyk i wrzask Bożej trwogi
za inność i niewinność karzą swoich braci
plugawi grzesznicy, zakrwawieni kaci
sięgają po broń czystych krwią zbroczoną
czekając nieświadomie, aż ognie ich pochłoną
piekielne bramy rozwierają się bezgłośnie
diabelski uśmiech na twarzy biesa rośnie
bo czyha on na tych, którzy winą oblani
niewinnych pod topór - mówią, że skazani
i uśmiech powiększa się z dnia na dzień szatański
gdy kolejna dusza tak jak pies bezpański
trafia przed obliczę króla ciemności
zamykając za sobą wrota szczęśliwości
skazani przez brudnych, niegodziwych panów
pozbawieni możliwości zwiedzania Niebios łanów
błąkamy się sami, opętani, opuszczeni
po okrutnym bezkresie życiowej przestrzeni.

memento

moge dać 5 bo na 6 to można by to troche inaczej mniej doslownie.

Dickson

A do mnie jakoś on nie trafia. Powstrzymam się od oceny