Autor Wiadomość
Hexet
PostWysłany: Śro 20:47, 26 Wrz 2007    Temat postu: Praca pseudo-konkursowa- część II ( a będzie i trzecia)

„To jest kraj dla wszystkich plemion (...)
Dla Pasztunów i Hazarów”

Czy zatem, zgodnie z powyższym, Amerykanie, lub też inni obcokrajowcy, mają prawo do ingerowania w sprawy wewnętrzne Afganistanu? Czy mają prawo opowiadać się za jednymi plemionami, wypierając inne?
Jestem zdania, iż każdy kraj powinien mieć możliwość decydowania sam o sobie, bo przecież i z historii Polski wiemy, jak nazywano tych co sprzymierzali się z obcymi mocarstwami, w celu osiągnięcia przewagi nad swoimi wrogami. Nazywano ich zdrajcami, a owe mocarstwa ciemięzcami. Zadajmy sobie zatem pytanie, czy wojska NATO możemy nazwać wyzwolicielskimi?
Amerykanie mówili, że niosą sprawiedliwość, jednak i tym razem punkt widzenia Afgańczyków jest odmienny. Według nich wojna ta wygląda zupełnie inaczej. Jednak, afgański „koniec kija” stał się w tym wszystkim nieistotny.
Dla owej ludności jasnym było, że opisywany wyżej „sprawiedliwy wyrok”, nie zostanie wykonany w białych rękawiczkach, ponieważ aby mógł wejść w życie będzie musiało spłynąć wiele „afgańskiej krwi”. Żadna wojna bowiem, nawet przy zachowaniu wszystkich zasad międzynarodowego humanitaryzmu wojennego, nie może obejść się, bez niewinnych ofiar, szczególnie w konflikcie, w którym nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, a dla umęczonego ciągłymi konfliktami społeczeństwa, stacjonująca armia, jest tylko kolejnym najeźdźcą, do którego można się przyłączyć, albo z nim walczyć. Tu nie ma neutralnych, a ci którzy tacy pozostają, zazwyczaj prowadzą podwójną grę, aby nie narazić się żadnej ze stron, bo za to można zapłacić życiem swoim i całej swojej rodziny.


„Nie wierzcie piechocie
Gdy w pieśni bojowej odwaga i gniew...”

Kolejnym aspektem oceny legalności wojny w Afganistanie, może być charakter przeprowadzanych tam działań wojennych w świetle praw humanitarnych.
Przebieg działań wojennych, zawsze jest taki sam, początkowo jest radość, świadomość, że walczy się po tej „sprawiedliwej” stronie, chęć walki o ideały kraju (czyli w sumie o zaspokojenie ambicji elit rządzących), trwa to zazwyczaj kilka miesięcy, potem jak zwykle przychodzi rozczarowanie i twarde lądowanie na realiach wojny z partyzantami.
Wtedy właśnie pojawia się także naturalny dla działań zbrojnych dualizm. Dla przeciętnych obywateli, nie znających brudnych prawideł wojny partyzanckiej, mentalność żołnierzy jest zawsze taka sama, a walka, w późniejszym etapie jest, „zwykłym” konfliktem, bogatym w światłe zwycięstwa. Nie wiedzą oni jednak, że współczesne konflikty, wygrywa ten, kto ma najwięcej atutów, a im są one „brudniejsze” tym większa szansa na zwycięstwo.
Dla Talibskich partyzantów, istnieje tylko jedna zasada, a brzmi ona: „wszystkie chwyty dozwolone” – zgodnie z tym warto zauważyć, że stosowanie Prawa Humanitarnego, w przypadku wojsk NATO, prowadzić będzie do pewnej przewagi partyzantów, tak jak to miało miejsce w Wietnamie.
Spójrzmy teraz, jak wygląda to w praktyce. Opierając się na tym, co relacjonują nam korespondenci wojenni, możemy zauważyć, beznadziejność sytuacji wojsk NATO. Ich jedyna przewaga polega na wsparciu lotniczym, jednak jest to wsparcie przeznaczone głównie dla Amerykanów, co pogarsza stosunki między sojusznikami. Negatywnie na relacje między sprzymierzeńcami wpływa ponadto, gorszy od innych stan wojska Afgańskiego, które, ubogie w sprzęt i zaopatrzenie, topnieje poprzez dezercję z dnia na dzień.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group