Autor Wiadomość
memento
PostWysłany: Pią 20:26, 06 Lip 2007    Temat postu:

Żyleta1 napisał:
Każdy tu ma prawo do własnej interpretacji jak widzę...więc ja twój post po swojemu rozumiem.ja wiem,że dla ciebie znaczy co innego.ja tylko podałam przykład do jakby zasady(szczęście za kłamstwo to nie szczęście)


gdzie tak widzisz? każdy interpretuje szczęście jak chce, ale nie moje posty.
Żyleta1
PostWysłany: Pią 19:26, 06 Lip 2007    Temat postu:

Każdy tu ma prawo do własnej interpretacji jak widzę...więc ja twój post po swojemu rozumiem.ja wiem,że dla ciebie znaczy co innego.ja tylko podałam przykład do jakby zasady(szczęście za kłamstwo to nie szczęście)
Gabryśka
PostWysłany: Nie 21:00, 17 Cze 2007    Temat postu:

Przyszłość to abstrakcja,bo nigdy nie nastąpi;] Dlatego się nie wypowiem,kim chciałabym być;p
memento
PostWysłany: Nie 8:40, 17 Cze 2007    Temat postu:

Ja właśnie nie chciałbym być koniecznie rozpoznawanym, chciałbym mieć parę osób na których mógłbym polegać , a nie stado idiotów.
PheoniX
PostWysłany: Sob 22:17, 16 Cze 2007    Temat postu:

zgadzam się z memento że miłość nie jest synonimem szczęścia...choć czasem jest przyczyną szczęścia ale to jest czymś całkowicie innym
ale to szczegół
a wizja "później" przyszłości Yanka mi się bardzo podoba
ale dobrze by było dość do czegoś...coś osiągnąć...być rozpoznawany (przynajmniej w jakieś dziedzinie) Wink
memento
PostWysłany: Czw 14:35, 14 Cze 2007    Temat postu:

No właśnie my rozmawiamy o szczęściu w pojęciu ogólnym a ty wchodzisz w miłość tak jakby to oznaczało szczęście dla każdego z nas i jakbyś zinterpretowała błędnie mój post dotyczący szczęście przez okłamywanie się. To że nie jesteś księdzem nie znaczy że masz być subiektywna w debacie.
eska
PostWysłany: Czw 13:58, 14 Cze 2007    Temat postu:

ja tam księdzem nie jestem i nie widzę świata jak on.
eska
PostWysłany: Czw 13:54, 14 Cze 2007    Temat postu:

czytając opinię mementa przemknęło mi przez głowę dokładnie to co potem znalazłam u panny nikt...fajnie,że każdy ma swój patent na szczęście.dla mnie miłość to podstawa,a do tego dochodzi samorealizacja.uczę się przecież po to,żeby swoich talentów nie zmarnować.
Yan
PostWysłany: Śro 21:18, 13 Cze 2007    Temat postu:

Zgodzę się dla odmiany z Adrianem, mówimy akurat o szczęściu, aczkolwiek dla kogoś sama miłość może być szczęściem. Dla mnie w pewnym sensie by była, ale do pełni brakowałoby paru rzeczy... Dom, rodzina, kominek, fotel bujany, gitara na kolanach i wnuki siedzące dookoła... Ale to daleka przyszłość ;]
panna_nikt
PostWysłany: Śro 18:42, 13 Cze 2007    Temat postu:

ej w ogóle halo ;p dla każdego szczęście to co innego, co nie;p
Adawo
PostWysłany: Śro 17:56, 13 Cze 2007    Temat postu:

Cytat:
szczęście i miłość to nie synonim


Memo ma tu całkowita racje...

Dla mnie najważniejsze jest to żeby móc iść przez życie i cały czas być sobą i trzymać się własnych reguł. Dążyć do bycia lepszym.... (wiedza, wiedza, wiedza... ;]).
memento
PostWysłany: Śro 15:49, 13 Cze 2007    Temat postu:

??? A kto tu pisze o miłości? szczęście i miłość to nie synonimy, jeszcze taka miłość o której piszesz. ksiądz nie może być szczęśliwy?
eska
PostWysłany: Śro 15:38, 13 Cze 2007    Temat postu:

zgadzam się z yanem,bo przecież jak jest "zła gra" to tak na prawdę nikt nie jest szczęśliwy,jedna strona kłamie (i nie jest szczęśliwa,choć zrozumie to dopiero po latach, o ile w ogóle zrozumie...),a druga udaje,że tego nie widzi,bo kocha....ale do czasu(poznałam ostatnio wielu ludzi i sporo się od nich nauczyłam).w tego typu układach nie ma mowy o szczęściu.zaufanie to podstawa,a jak go nie ma to już sami wiecie....
Yan
PostWysłany: Wto 20:22, 12 Cze 2007    Temat postu:

Więc nigdy nie osiągną szczęścia. Simply and easy. Szczęścia za cenę cierpienia - tak. Za cenę obłudy - nie.
memento
PostWysłany: Wto 16:50, 12 Cze 2007    Temat postu:

ale czasami za prawdę trzeba cierpieć, a wielu ludzi na to nie stać

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group