Autor Wiadomość
ploszek
PostWysłany: Śro 20:03, 29 Lut 2012    Temat postu:

Przed "że" stawia się przecinek. "Osoba tolerowana przez społeczeństwo może zostać przez to społeczeństwo skonsumowany" Brak spójności: tolerowana - skonsumowaNY.... Generalnie żenada.
niespokojna
PostWysłany: Nie 17:02, 26 Lut 2012    Temat postu:

pierdolić też możesz bylebym nie musiała czegoś potem niańczyć!
memento
PostWysłany: Sob 14:44, 25 Lut 2012    Temat postu:

Nie pierdol tylko pisz! Very Happy
Malleus
PostWysłany: Sob 14:17, 25 Lut 2012    Temat postu:

Aaale to takie pierdolenie.
Może coś tam się zmieni jeszcze...
niespokojna
PostWysłany: Sob 13:45, 25 Lut 2012    Temat postu:

co w rodzinie to nie zginie
memento
PostWysłany: Sob 10:51, 25 Lut 2012    Temat postu:

Widać, że piszesz dużo lepiej niż ostatnio, ale ten tekst jakoś do mnie nie przemawia. Coraz więcej można spotkać u osób, które nie piszą już dziecinnie, opisów zdegenerowanego świata. To robi się już trochę mdłe. Chyba brakuje w Polsce subkultur z prawdziwego zdarzenia takich jak modsi czy rockersi Wink
Malleus
PostWysłany: Sob 5:21, 25 Lut 2012    Temat postu: Pierdolenie...

Dzień pierwszy
Morale w chuj niskie. Czekamy na zapasy. Korzeń myśli o samobójstwie. Mery jest niedopieszczona. Gówno wiem o życiu Mery. Wspomnienia. Ghost szaleje. Pootrzebujemy kopa.
Agresja. Korzeń ma przejebane. Pedały. Po gandzie fajnie się pije. Szalejemy. Nie wiem jak długo korzeń przeżyje. Nienawidzę gnoja. Będę spał z nim w pokoju.
-Nie krzycz na mnie dziwko.- Krzyknęła Mery

Trzy godziny później.
Napierdoleni. Kochamy świat.
Jest już prawie jutro.
Afrykaaaaaaaaaaaaaaaa!
Stół upierdolenia. Pięknie, kurwa…
Coś się dzieje, Serio.
Jest już jutro.

O czym my mówimy. Po co.
Pocopocopoco.
Coś temantycznego.
japierdole.
Zwątpiłem.
Nikt nic nie pamięta.
Nikt nic nie
Nikt nic
Nikt
.

Dzień drugi.
Palimy. Pijemy.
Nic się nie dzieje.
Zupełnie.

Tak mógłbym określić przedział czasu podczas którego zmieniło się moje życie. No i ja.
Zmiany w zamyśle są zmianami na lepsze. Nie tym razem. Najistotniejszym elementem jest to że znienawidziłem wszystkich. Całą ludzkość. Nie ma konkretnych powodów. Patrząc na ich gęby i tą stałą nagonkę za celem który sobie obrali… Po co ?
Zauważyłem też że jeśli naprawdę chcemy możemy niszczyć ludzi samymi słowami. Albo ich brakiem. I widziałem że jest to dobre.
Ale ta historia miała być o czymś zupełnie innym. Zacznijmy od szaleństwa. Od samego początku czułem że nadchodzi. Skradało się podstępnie po obrzeżach myśli. Cicho szeptało słodkie słówka.
No i –Co tu dużo ukrywać- przekonało mnie. Szaleństwo jest prawdopodobnie jedynym stanem umysłu który nie będzie mnie stale przyduszał swoim smutnym realizmem. Lepiej być kapelusznikiem razem ze swoim białym królikiem i pierdolonymi angielskimi manierami. I herbatą. Herbata jest dobrą rzeczą. Ale czy herbata może być szalona ? Oczywiście że tak.
W jaki sposób ? Nie mam zielonego pojęcia. Ale wiem że może. A nawet musi. Bo jest dobra.
Stan emocjonalny w którym teraz się znajduję można nazwać przyjazną, lekko paranoiczną depresją.
Nie jest to zły stan. Trzyma umysł w stanie rozbudzenia i czujności. Ale znów odchodzimy od głównego wątku, za co serdecznie przepraszam. Zawsze bardzo lubiłem pierdolić od rzeczy. Już jako dziecko potrafiłem zanudzać nawet profesorów i doktorów (których specjalizacje wahały się pomiędzy tarłem łososi a wytwarzaniem hemoroidów). Umiejętność ta nie była przydatna w moim życiu do momentu gdy poznałem bandę palących zioło… Ludzi ? Tak. Moje pierdolenie było dla nich niczym objawienie. Mogli palić zioło i słuchać stałego pierdolenia które tak bardzo ich interesowało. Nieważne. Narkotyki narkotykami a dziwki kotami. Zawsze wolałem alkohol.
Jest bardziej… Bezpieczny. Albo może raczej dobry ? Nie wiem. Chyba głównie chodzi o smak. Ale wracając do pierdolenia... Pierdoleniem zajmowali się ludzie inteligentni. Ale robili to nieszczególnie. Więc oddali pierdolenie ludziom głupim. A głupi stwierdzili- „Tyle pierdolenia o pierdoleniu ? Na co to komu panie ?”- I zaprzestali pierdolenia. Wciąż spotykamy jednostki które nie chciały się z tym pogodzić. Zazwyczaj są pożerani przez koty i listonoszy. I świat który tak kochał całe to pierdolenie o wszystkim zupełnie o pierdoleniu zapomniał.
Ale wracając do tematu… Do pewnego momentu tolerowałem ludzi. A ludzie tolerowali mnie. Jednak nie chciałem być tolerowany. Osoba tolerowana przez społeczeństwo może zostać przez to społeczeństwo skonsumowany, I wysrany. I skonsumowany ponownie. A ja się boję. Boję się że zostanę ukryty pod całym tym gównem z ulicy. Że się… Dopasuje.
To naprawdę jest straszne. Kiedyś spotkałem człowieka który postanowił być wszystkimi ludźmi na raz. Nie miał zupełnie nic ciekawego do powiedzenia a nawet nie pierdolił. Czy dworce są szalone ?
Mam nadzieje.
Tak więc postanowiłem że nienawiść będzie moją tarczą.
A pierdolenie mieczem.
Ale patrząc na to wszystko to chyba tak naprawdę nie miałem nic do powiedzenia.
Pyk, pyk - czas dalej płynie.
Zabity zmarnowaniem.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group