Autor Wiadomość
niespokojna
PostWysłany: Pon 23:20, 12 Lip 2010    Temat postu:

nie żebym zaczynała się bać czy coś..
^^'
Alojzy.G.Cłopenowski
PostWysłany: Sob 12:15, 10 Lip 2010    Temat postu:

Hmmm... Dobre... Tylko dobre... Poruszyło, zmierzwiło rozklekotane dredki, ciśnienie załopotało w klacie... Rączusia zadrżała... Ale czegoś mi tu brakuje. Może z tym dobre to przesadziłem, bo tak za mało. Bardzo dobre pasuje lepiej, ale wcześniej napisałem tylko dobre, bo kurczaczek czegoś brakuje. Ale po ponownym uczytaniu bardzo dobre brzmi lepiej, mimo iż nadal coś nie pasi. A co nei pasi tego sam nie wiem.
O smutku, żalu i goryczy pisać nie będę, bo wiadomo. Nie płaczę, więc dobrze... Albo i źle. Nie wiem.
Albo pustka wtargnęła tak głęboko, że nie mogę. Wiem, że wymiękam z powodu Twych prac. Sublokator mnie zatłucze z powodu natłoku prac, które ostatnio drukuje Very Happy Już ładny zbiorek się naszykował. W Polandzie narysuje okładkę i pierdykniesz na niej podpis. A później sprzedam na allegro za 13 miliardów dolarów Very Happy Żarcik... Nigdy tego nie sprzedam... Będę z nimi spał, by nękały mnie Niespokojne sny...
Lestat_de_Lincourt
PostWysłany: Czw 12:06, 08 Lip 2010    Temat postu:

/nima i już/
niespokojna
PostWysłany: Czw 10:50, 08 Lip 2010    Temat postu:

wzięte z mojej mhrocznej i smutnej główki ;]
Sleepwalking
PostWysłany: Śro 22:40, 07 Lip 2010    Temat postu:

Faaaaaaaaajne Very Happy
Niezwykle mroczne i smutne, tak jak Twój avatar...
niespokojna
PostWysłany: Śro 22:28, 07 Lip 2010    Temat postu: Książe Niepokoju

Ja wiem, że to dziwne. To tylko moje puste emocje. Moje słowa przeciw Twoim, pusta konfrontacja.


Biały pokój bez klamek. Jedno szpitalne łóżko, białe, jedno małe okno z kratami, białymi. Najbardziej zadziwiającym zdarzeniem w tym pomieszczeniu mógłby być oczopląs. Mógłby być, ale tutaj nic nie jest dziwne.
W białej pościeli leży chłopak, jest mocnym kontrastem w porównaniu do otoczenia. Kiedy tak leżał, jego wystające żebra były jakby na kształty kobiecych piersi. Jego włosy straciły barwę, były nijakie choć nie białe. Spodnie były w kolorze, który kontrastował się z bielą. Otwiera się ściana, biały kitel stapia się z białym tynkiem ściany.
- Kim jesteś?- pyta postać w bieli.
- - Nie wiem- odpowiada chłopak.
- - jak się nazywasz?-
- - nie pamiętam, dawno porzuciłem swoją nazwę. Ale możesz nazywać mnie Księciem.
- - Zaraz przyjadą leki, Książe- ironizował psychiatra.
- Odpowiedziało mu znudzone spojrzenie oczu oślepionych bielą.
- - tutaj jest mucha doktorze, tu na suficie. Jest czarna. Kłóci się z mym wyobrażeniem idealności białego sufitu.
Trzask zamykanej ściany.

Potem był czas prania mózgu.

Następny biały pokój. Biurko, białe, dwa krzesła, białe. Książe obwiązany kaftanem, spoczywa na krześle, naprzeciw kobiety ubranej w białą sukienkę z bawełny.
- Kim jesteś, byłeś lub będziesz?- pyta kobieta.
- - nie wiem, nie mam o tym żadnego wyobrażenia.
- - Dam Ci czarną kartkę, chcę żebyś narysował na niej barwy, które w sobie widzisz.
- - Dobrze.
Książe dostaje zapowiedzianą kartkę, kobieta zostawia go w pokoju na dwie godziny.
Wraca.
- - Miałeś narysować kolory, które w sobie widzisz.
- - Narysowałem, to jest czerń dużo czerni, taka barwę noszę w sobie. Cały jestem sczerniały.
Następuje długa chwila ciszy.
- - Mogę zadać pani pytanie?- pyta chłopak.
‘Pani’ kiwa głową, jej oczy zdradzają ciekawość.
- - Kim Pani jest?
- - Psychologiem, to chyba oczywiste.
- - Tak. Oczywista była ta odpowiedź. Kiedy myśli Pani o sobie, myśli o Psychologu, zatraca się pani w tym myśleniu. Pani zapomina, że jest człowiekiem, żoną swojego męża, być może matką dla dzieci. Zatraca się pani, gubi we własnym umyśle, Pani sama sobie kręci wisielczy sznur. Nazywa siebie pani: Psychologiem, ale przecież zadaniem psychologa jest zgłębianie tajemnic ludzkiego umysłu, czyż nie? Tymczasem, zamyka się Pani w białych pokojach licząc na ‘normalne życie’ wśród schizofreników. Pani nie jest psychologiem, Pani jest imitacją lekarza.
- - Nie wiesz co mówisz, spokojnie- kobieta patrzy na niego ze strachem w oczach.
- - Wiem co mówię i jestem spokojny. Pani chce mi pomóc, tak?
- - Jeżeli mi na to pozwolisz to...-
- - Najpierw musi Pani sobie samej pomóc, psycholog? To bzdura. Pani nie jest psychologiem, Pani się powiesi.

Kilka miesięcy stopniowego zatracania się w lekach.

- Czym jest śmierć?
- Nie wiem, wydaje mi się, ze cały jestem cholerną Śmiercią- odpowiada Książe patrząc beznamiętnym wzrokiem w sufit.
- Może mi to Wasza Mość wytłumaczyć?-
- Tak, bo to jest proste i logiczne, problem leży w tym, że nie tolerujecie tutaj logiki.
W każdym z nas jest ścieżka, co głupsi nazywają ją ścieżką życia, ale gdzie ona prowadzi?
- Nie wiadomo.
- Do śmierci. Śmierć jest w każdym z nas, jeżeli nie potrafimy jej zaakceptować przychodzi w najmniej spodziewanym momencie i zabiera wszystko. Jeżeli się z nią pogodzimy, przyjdzie kiedy będziemy gotowi i poprowadzi nas na ślubny kobierzec.
- Ślubny?
- To zaślubiny.
- Z kim?
- Ze Śmiercią. A wracając do tematu rysunku, tam była nie tylko czerń, tam było dużo sczerniałych stygmatów.
Chwila milczenia.
- Tutaj jest mucha, Pani jej nie widzi lub widzieć nie chce, ona jest moją śmiercią. To takie żałosne,
ona jest moim demonem, psuje moje wyobrażenie idealności, wyżera mnie od środka, sprawia, że jestem niespokojny. Powiem Pani coś jeszcze...
- Słucham Cię Niespokojny Książe.
- Już wiem kim jestem. Jestem Księciem, Księciem Niepokoju, z muchą w wypaczonym umyśle, z czarnymi stygmatami w środku. Pochodzę z szafy, nie, ja cały czas w szafie jestem. W białej szafie, a ta mucha wraz ze mną.
Rozumie mnie Pani?
- Nie.- kobieta bezradnie kręci głową.

Kolejne płatki śniegu.

Pokój dalej jest biały, na jego białej jarzeniówce wisi nie-biały wisielczy sznur, na nim nie posiadająca tchnienia Pani Psycholog.
Na krześle Książe Niepokoju, podszedł do wyłącznika światła, wyłączył kolor w pomieszczeniu, zabrał muchę i,
wyszedł z siebie.

Niepokój.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group