Autor |
Wiadomość |
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Śro 16:22, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
No ja myśle ;P |
|
 |
Sleepwalking |
Wysłany: Wto 21:29, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
No to dobra.Wrzucę Ci jeszcze jedno na pocieszenie.
Ale będę wydzielać pomalu,zebyś nie przytył zanadto ... |
|
 |
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Wto 21:27, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
Więc ja proszę o jakościowo dobre i długie prace ;P Żebym znów w 37 sekund nie musiał przeczytać... ;P Zresztą jak się zadomowisz to zobaczysz, że ja zawsze narzekam na ilość... Ot co... takie małe zboczenie... Wole długie... Koszernie to zabrzmiało  |
|
 |
Sleepwalking |
Wysłany: Wto 21:23, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
Nie liczy si ę ilość tylko jakość  |
|
 |
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Wto 21:17, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
Jak my wszyscy...Jak my wszyscy
Pisz, komentuj pracę innych, a będą z Ciebie ludzie
I dłuższe następnym razem ;P |
|
 |
Sleepwalking |
Wysłany: Wto 21:00, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
Dzięki za wkład krytyczny. Wiem,że muszę więcej pisać,ale jestem leniwa. |
|
 |
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Wto 17:34, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
Kilka niedoskonałości. Przechodzenie między zdaniami czasami utyka. Brakuje płynności w niektórych momentach. Ale ogólnie to lubię takie świrnięte klimaty, dlatego daje plusa. Podobało się po za paroma niedociągnięciami. Pozdrawiam i więcej pisać ;P |
|
 |
Sleepwalking |
Wysłany: Wto 17:05, 15 Cze 2010 Temat postu: gałąź |
|
Gałąź wyrosła u mnie w pokoju. Podlewałam ją codziennie. Rozrosła się na cały pokój, tak, że nie było gdzie się ukryć. Chodząc po pokoju, kaleczyłam ciało. mama przyszła i powiedziała, że to już szczyt wszystkiego, że ona owszem, lubi tulipany, maki, pietruszkę nawet lubi, ale gałęzie graba???Kto to widział? Żaden z jej sąsiadów nie zasadził graba. Nikt nawet o tym nie wspominał. A tu jej córka, pod samym jej nosem, pielęgnuje dziką odrośl w swym pokoju. I nawet TV nie chce już z nimi oglądać. A tam leci "Jaka to melodia?Wydanie specjalne". 'I idź się umyć "- powiedziała mi - "wyglądasz jak nieboskie stworzenie. Cała utytłana w ziemi i ze ślimakami w uszach". A ja na to: "Mamo, to nieuniknione przy hodowli roślin. Co ty chcesz?Żebym sadziła rzepę, czy jak?" Obydwoje z ojcem zabrali mnie do lekarza o specjalności psychiatra. On stwierdził niedorozwój śródkorowia nieparzystego, odpowiedzialnego za stosunek do roślin. Nakazał jeść dużo Delmy i przepisał ćwiczenia odciążające mózg. Powiedział, żebym dużo przebywała na świeżym powietrzu, ale pod żadnym pozorem nie zbliżała się do grabów. Gdybym przez przypadek jakiegoś dotknęła, mam nasmarować się maścią, którą od niego dostałam i zażywać owe małe czerwone pigułki, które tak wychwalał. "A co z drzewem?" - załamała ręce matka - "Nie można wnieść kawy do jej pokoju, ani zwinąć dywanu'. Na to lekarz:" należy drzewo ściąć złotą siekierą". Rodzice kupili złotą siekierę w sklepie jubilerskim, wypolerowali ją gąbką, po czym zaczęli zamachiwać się lubieżnie i efektownie na sterczące jak milowe kikuty czarne knoty gałęzi. Matka nawet wzięła piłę, ale to się okazało zbyteczne. Konary się pokruszyły jak kruszonka na makowcu. Nie było co zbierać. Cóż więc było robić? Padłam na kolana i rozryczałam się jak ja to umiem najkraśniej. Ale nie było czasu na żałość. Rodzice powiedzieli, że jak się nie zamknę, to oni mnie zamkną... w piwnicy. Tak też zrobili. Znów mogli w spokoju ducha oglądać TV, nawet się nad tym zbytnio nie wysilać, to nie to co opieka nad grabem. Phi, zasadzę sobie sosnę jak wyjdę z piwnicy. Mogą mi wszyscy, cała rodzina i sąsiedzi, nagwizdać do ucha. |
|
 |