Autor Wiadomość
Alojzy.G.Cłopenowski
PostWysłany: Sob 19:56, 05 Cze 2010    Temat postu:

Pumeks zamiast mózgu... Pojechałeś w tym momencie. Nie wiem dlaczego ale masz to dziwaczne coś w swoim sposobie pisania, że nawet jak jest motyw z chęcią zarżnięcia kogoś to to i tak mnie cholernie bawi Very Happy Abstrakcja stylu. Pozytywne nawet jak negatywne.
I w ten oto sposób równowaga we wszechświecie nie została zachwiana. Ego pozostało na swoim poziomie i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Malleus
PostWysłany: Czw 23:45, 03 Cze 2010    Temat postu:

Nie tak łatwo mnie obrazić.
Poza tym Jeżeli od czasu do czasu nikt nie będzie mnie poprawiał to moje ego rozrośnie się do rozmiarów globu.
Lestat_de_Lincourt
PostWysłany: Czw 23:36, 03 Cze 2010    Temat postu:

/nima i już/
Malleus
PostWysłany: Czw 23:27, 03 Cze 2010    Temat postu:

Huuu... Lubie takie komentarze. Przybijają mi nogi do ziemi.
To jest po prostu brak wiedzy praktycznej i pumeks zamiast mózgu. Całość powstała w 15 min więc wiedziałem że szału nie będzie. Dzięki wielkie.
Lestat_de_Lincourt
PostWysłany: Czw 22:39, 03 Cze 2010    Temat postu: Re: Los.

/nima i już/
Malleus
PostWysłany: Czw 21:59, 03 Cze 2010    Temat postu: Los.

Siedziałem na spotkaniu rodzinnym. Mama, Tata i konkubina ojca.
Obrali sobie temat.
"Jak bardzo nieudolną imitacją człowieka można cię nazwać."
Zajebiście.
Nie mogłem wytrzymać. Siedzieli i gadali . Jak bardzo żałosny jestem i czego to nie osiągnąłem.
Jacy oni są zajebiści i jak bardzo ja jestem do dupy.
Padał deszcz. Lało i lało. Siedzieliśmy w Kawiarnio-barze vis-a-vis na rynku.
-Nienawidzę was i waszych idealnie ułożonych żyć. Nienawidzę waszego geniuszu.Jestem zerem i nie będę kalał waszych reputacji poprzez siedzenie z wami w jednym miejscu. Pomyślałem.
Natomiast to co powiedziałem było zdeczka inne. Mianowicie nic nie powiedziałem. Wziąłem kurtkę i wyszedłem.
Bo to nie ma sensu.
Lało jak skurwysyn. Było mi źle. Poniżanie przez własnych rodziców nie jest zbyt miłe.
Zapaliłem papierosa. A co mi tam. I tak umrę.
Szedłem więc przez deszcz i myślałem.
-Skoro moje życie nie ma sensu to po co ja się produkuje?
Powinienem je zmienić. Być tak zajebiście idealny jak oni. Nie słuchać muzyki, nie mieć przyjaciół i nie czytać książek.
Uczyć się i stać się tak zajebisty jak oni.
Idąc tak nie zauważyłem kiedy przestało padać.
Szedłem ciemną uliczką i myślałem. Jestem tchórzliwą pierdoloną imitacją człowieka.
Mógłbym kogoś zabić. W tym popierdolonym świecie i tak nie ma za dużo szczęścia.
Zabić kogoś...
To nie taki zły pomysł.
Ok co trzeba wiedzieć albo mieć aby kogoś zabić ?
Broń.
Mam nóż.
Myśleć na chłodno. Obiektywnie.
Ok.
Być szalonym.
Macie to jak w banku.
Szedłem ciemną alejką.
W moim kierunku szedł pijany człowiek.
Zabiję go.
Wejdzie w ten cień a ja go zabije.
Zwłoki wciągnę tam. W krzaki.
W tym momencie pijak podszedł do mnie prostym krokiem i powiedział:
-Jestem złym człowiekiem. <Kawałek niezrozumiałego bełkotu> Widzisz siedziałem siedem lat. Bo ją zabiłem.
W tym momencie w jego oczach stały łzy. Ja i tak chciałem go zabić.
-Jechaliśmy wszyscy pijani i naćpani [Bełkot] A ja ją zabiłeeem.
Teraz już ryczał na całego.
-I dam ci radę chłopcze. Nie warto to wszystko nie jest tego warte. Ta chwila wolności...
Znów płakał. Ja byłem przerażony.
-I... poczułem że potrzebujesz to usłyszeć.
-To ja już sobie idę! Krzyknąłem na niego i uciekłem.
Przez chwilę szedł powoli za mną, ale go zgubiłem.
Przez myśl przeszło mi :
"Błagam niech zacznie padać, to mnie rozpuści, uwolni od tej myśli, tej nieczystości. Błagam.
Zaczęło padać.
Los ?

***
Nie podoba mi się to ale musiałem to napisać.
Zdarzenie autentyczne ale lekko skrócone ze zmienioną historią pijaka. Ha.
Ostatnia jego kwestia jest jak najbardziej prawdziwa.
No.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group