Autor Wiadomość
Fraa
PostWysłany: Wto 16:10, 03 Mar 2009    Temat postu:

W sumie jeśli znicz został ostatecznie postawiony na środku nagrobka, to też jest symetrycznie. Może należałoby zaznaczyć jakoś, że to właśnie nie było dokładnie na środku...? No, chyba żeby zrezygnować z pierdolenia symetrii i trzymać się tylko pedantyzmu.
memento
PostWysłany: Czw 11:08, 26 Lut 2009    Temat postu:

Troszkę za dużo tu opisu, a za mało wniosków, ironii(?). Każdy akapit jest tak jakby nagle urwany, a Ja Wszystkich Świętych nie obchodzę, tak swoją drogą.
Zak
PostWysłany: Pon 13:25, 23 Lut 2009    Temat postu: Serdecznie pierdolę

Święto wszystkich zmarłych motywuje Polaków do wyrażania opinii na jego temat. Pisze młodzież w gazetkach szkolnych, piszą dziennikarze Wyborczej, księża piszą kazania. Nikt nie wyjeżdża na Majorkę lub chociażby do Czech. Komunikacja miejska we Wrocławiu powołuje do życia jednodniowe twory, tramwaje E1, E2, E3, które przeplatając się z oswojonymi już 24 i 14 zmierzają co chwila w kierunku cmentarza. Jadą nimi starzy ludzie, rozpaczliwie szukający guzika otwierającego drzwi, kwiaty i motorniczy. Ja na cmentarz idę. Bawię się w kieszeni kurtki pudełkiem zapałek, a w prawą dłoń wrzyna mi się napuchnięta, foliowa reklamówka. Jest ciemno.
Cmentarz, pomimo licznie pochowanych ciał i kolorowych zniczy, pierwszego listopada nie posiada cichej, zadumionej atmosfery kościoła. Dookoła mnie błyskają flesze; to artyści robią artystyczne zdjęcia, artystycznie migotających zniczy, lub pospólstwo uwiecznia pięknie przystrojony grób babci. –Ty jednak jesteś świnia wiesz- usłyszał na głównej alei młody mężczyzna od młodej kobiety. Ludzie wpadają w kałuże i błoto, babrają się w nim i wzajemnie ostrzegają przed błotnym niebezpieczeństwem. Czyszczą buty przy niebieskawym blasku wyświetlaczy telefonów komórkowych. Skręcam szybko w boczną alejkę i kluczę pomiędzy ławeczkami z łopatkami i grabkami w środku, zbitymi z plastyku przez zaradnych wujków od strony matki poczętych. Znicze, wiadomo drodzy państwo, czerwone, białe, zielone i niebieskie. I różowe. Z ornamentami winogronowymi. W kształcie krzyży, wież kościołów, serc i aniołów. Stoją zazwyczaj w karnych, symetrycznych szeregach po obu stronach nagrobka. Błyszczą się zazwyczaj w narożnikach kamiennych płyt, w ich centralnym punkcie, lub pod samą tablicą, lekko podświetlając datę zgonu.
Jedna rodzina, a w niej całe mnóstwo odmiennych gustów. Matka kupiła dwa białe i żółte kwiatki, ciotka czerwone i czerwone kwiatki, a syn postawił wielką czarną donice i niebieski znicz. Dziwnym trafem, wszystkie te przedmioty wchodzące w skład cmentarnego niezbędnika, nie leżą w nieładzie tuż obok siebie, jak to dzieje się w dniu pogrzebu, ale są dokładnie poustawiane w zaplanowane wzory, najczęściej geometryczne.
Błądząc po bocznych alejkach szukam układu idealnego. Zarówno kolorystycznie jak i matematycznie. Nic nie obchodzą mnie nazwiska zmarłych, daty, wierszyki, marmury, bazalty i pozłacane litery. I nagle, oto jest on, grób, którego nie powstydziłaby się sama oś symetrii, gdyby zdarzyło się jej umrzeć. Białe znicze w regularnych odstępach układają się w trzy przecudnie równej długości linie! Jakże one są równoległe. Jak wspaniale harmonijne! Przepięknie białe. A w rogach, świecą blaskiem równomiernie spalających się knotów czerwone cudeńka.
Szanuje zmarłych, nie mam nic przeciwko odwiedzaniu grobów na wszystkich świętych. Trzeba o nich pamiętać. Ale serdecznie pierdolę wszelką symetrie i pedantyzm. Dlatego uwalniam się od ciężaru do tej pory schowanego w niesionej przeze mnie torbie i kładę po środku nagrobka - ideału, wielki, różowo - złoty znicz w kształcie kwiatu z napisem „non omnis moriar”. Zapalam go i wracam do domu.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group