adrian_00 |
Wysłany: Nie 22:49, 08 Lut 2009 Temat postu: |
|
„Dość ciemna noc”
Epilog
Ulica wyglądała na normalną, tętniącą życiem, lecz gdy się przyjrzeć wszędzie można znaleźć coś niezwykłego, bo jak mawiają niektórzy ludzie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest ukryte dla oka.
-Nie mogę tego już dłużej znieść – Powiedział chłopak
-Ale, co ja Ci takiego zrobiłem, przecież Ci niczego nie zabraniam, nic Ci złego nie zrobiłam, kocham Cię, czemu chcesz mnie rzucić? – Odpowiedziała prawie płacząc. Byli razem tylko dwa tygodnie.
-Ale ja Cię nie chce rzucić, ja już to zrobiłem- Powiedział to takim tonem, jakby sprawiało mu to dużą przyjemność
–Haaaaaaaahaaaaaaaaahaaaa To było genialne – Powiedział jakiś inny chłopak. Na pewno jego kolega.
Dziewczyna o imieniu Natalia rozłączyła się i ze złości, która się już wygotowywała z niej rzuciła nowym telefonem o ziemie. Przechodząc przez ulice nie rozglądała się, a niech we mnie coś walnie myślała. Pisk zatrzymującego samochodu nie wywarł na niej żadnego wrażenia, była to duża furgonetka. Człowiek kierujący ją nie powiedział ani nie wykrzyczał w jej kierunku żadnego przekleństwa czy upomnienia jak chodzi. Powiedział jedynie bardzo spokojnie. „Zobaczysz będziesz się bała, aż pożałujesz. I rozkwitnie Ciemność.” A powiedział to głosem robota bardzo spokojnym bez emocji. W drodze do domu myślała głownie o groźbie rzuconej w jej kierunku, wydawała się śmieszna, nierealna. Ale co jeśli tak się stanie? Zadawała sobie to pytanie, boje się ciemności i wielu innych rzeczy myślała. W dalszej drodze do domu nie myślała o niczym w jej głowie rozbrzmiewała pustka, i gniew. Upokorzenie, jakiego dzisiaj doznała było duże. Nie mogła tego znieść.
* *
Kolejne miesiące mijały, a w jej życiu nie wydarzało się nic ciekawego. Zaliczała wszystkie klasówki, Postanowiła, że zacznie biegać, dla zabicia czasu.
Rozdział I
*
Po dobiegnięciu do klatki, dziewczyna stanęła na chwile łapiąc powietrze.
Bieg po schodach na trzecie piętro wykończył ją całkowicie. - Czemu ja się boje windy? - Zapytała sama siebie. Winda kojarzy się ze złem dla niektórych, ponieważ jest to małe zamknięte pomieszczenie, z którego w razie zagrożenia nie ma ucieczki. Często jeżdżąc windą z koleżankami przestawała ich słuchać, wyobrażając sobie, że winda się zatrzymuje, liny pękają i winda spada wydając przy tym okropny pisk.
Była cała spocona, zamierzała się wykąpać i iść spać.
- Znowu biegałaś, jest listopad, dziecko przeziębisz się - oznajmiła jej matka
- Mamo nic mi nie będzie - odparła obojętnym tonem
- Mam nadzieję, zaraz jedziemy do znajomych zostaniesz sama, pamiętaj o wyjściu z psem.
- Będę pamiętała - odpowiedziała machinalnie
Odkręciła ciepłą wodę, rozebrała się i weszła pod prysznic. Z przedpokoju dobiegł do niej stłumiony głos matki, która mówiła, że obiad jest uszykowany. Po skończonej kąpieli i zjedzeniu zimnego już obiadu, Natalia stwierdziła, że obejrzy film. Duża stojąca lampa zapewniała jej wystarczające światło do przeszukiwania szuflad. Spojrzała na rękę, gdzie jej srebrny zegarek wskazywał 17:20, na dworze było już ciemno. Wyjrzała przez okno, mimo że bała się ciemności. Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem. Trudno było określić wiek mężczyzny, ponieważ oświetlał go tylko stary telewizor. Stojąca lampa zamigotała dwukrotnie. Odskoczyła od niej, znajdowała się na środku pokoju. Wszystkie światła zgasły, spojrzała przed siebie, widziała tylko ciemność. W tym czasie uświadomiła sobie ile niezwykłości było w świetle, bo przecież, kto ma żarówkę święcącą ciemnią, może sam diabeł, ale po za nim nikt. Ile to nie zwykłości może się znaleźć w jednej małej żarówce ile może ona dać światło a co za tym idzie ogromne możliwości.
-Maksiuuuuuuuu- zawołała kilkukrotnie.
-Maksiu proszę przyjdź- dodała ocierając łzy.
Wyciągnęła ręce jak małe dziecko po swoją ulubioną zabawkę, poczuła sierść i ciepło, wiedziała, że to jej pies. Był to duży owczarek niemiecki, którego jej rodzice kupili na 14 urodziny, 3 lata temu. Natalia zaczęła go ściskać, w pewnej chwili przestała uświadamiając sobie, że może mu zrobić jakąś krzywdę. Oczy jej wyobraźni tworzyły przerażającą wizje czających się w rogach pokoju postaci. Jej strach był prawdziwy i dało się go wyczuć na całym jej ciele. Dygotała nie z zimna, lecz z strachu. W końcu nie mogła wytrzymać zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy, jej krzyk był głośny, przeraźliwy, przeszywający. Pierwsze, co jej przyszło namyśl to zadzwonić do kogokolwiek.
Bała się, okropnie się bała. Wstała i skierowała się do łazienki, z trudem na oślep znalazła paczkę zapałek. Za chwilę ozdobne świeczki obok lustra rozświeciły całą łazienkę. Jej strach zmalał. Trzymając świeczkę w lewej a smycz psa w prawej dłoni skierowała się do kuchni. Zapaliła jeszcze cztery świeczki, dzięki czemu nowoczesny styl jej kuchni został podkreślony. Zawsze sądziła, że kuchnie ze starymi meblami i zapachem drewna i gotującej się zupy tworzyły niezaprzeczalny charakter tego pomieszczenia, lecz teraz zmieniła zdanie kuchnia nowoczesne oświetlona świeczkami jest tak samo przytulna.
-Nigdy się tak nie bałam, i Nigdy tak jeszcze nie zgłodniałam w parę minut - skierowała się w stronę Maksa
- Ty też zgłodniałeś, co? Dostaniesz jeść-
Otworzyła lodówkę, zaskoczył ją brak światła, za co dwukrotnie nazwała się idiotką.
-Nie ma prądu, lodówka i tak się rozmrozi, a Ty Maksiu zasługujesz na nagrodę-
Z lodówki wyjęła kiełbasę, rozgniotła ją i dorzuciła trochę szynki, po czym podała psu na jego czerwonej misce. Sama wzięła sobie parówki i ketchup. Uspokoiła się, lecz dziwiło ją, czemu mimo tak głośnego krzyku, nikt nie przyszedł choćby zapytać się czy wszystko w porządku. Nagle okno, które widziała z kuchni robiło się. Do jej uszu dobiegł następny trzask, po którym cała szyba się zwaliła rozpryskując na małe kawałki. Dziewczyna wystraszyła się i zaczęła krzyczeć, całą jej koszulkę, którą dostała od byłego chłopaka, została zabrudzona ketchupem. Zdążyła złapać smycz psa, który teraz groźnie ujadał i wił się w kółko. Bała się, ale teraz jej strach był bardziej uzasadniony nie było to już przepalenia się przewodów albo wybite korki, które spowodowały brak światła. Wzięła świeczkę, kazała psu zostać na miejscu, i skierowała się w stronę salonu. Z każdym krokiem jej cało przeszywał zimny dreszcz emocji. Strachu i gniewu, ciemności, lecz głownie strachu. Każdy krok był krótszy ze strachu i rozbrzmiewał w pustym domu. Natalia bała się jak nigdy w życiu, wiele bardziej niż siedmiolatek przed pierwszym pójściem do szkoły.
_________________________________________________
A więc jak widać dużo zmieniłem, to zaledwie hmm 18% tego co napisałem. Książka jest prawie na skończeniu, Akcja poszła o wiele dalej. A więc czytajcie i oceniajcie. |
|
adrian_00 |
Wysłany: Nie 0:16, 28 Gru 2008 Temat postu: 'Dość Ciemna Noc' |
|
Jest to tylko kawałek tego co napisałem. Proszę o szczere oceny i wypomnienie błędów.
„Dość ciemna noc”
Rozdział I
*
- Koniec trasy - oznajmił, przerywając muzykę, program – przebiegłaś 10km.
Bieg po schodach na trzecie piętro wykończył ją całkowicie.
-Czemu ja się boje windy?- zapytała sama siebie.
Bała się ponieważ było to małe zamknięte pomieszczenie, z którego w razie zagrożenia nie było ucieczki. Często jeżdżąc windą z koleżankami przestawała ich słuchać, wyobrażając sobie, że winda się zatrzymuje, liny pękają i winda spada wydając przy tym okropny pisk.
Była cała spocona, zamierzała się wykąpać i iść spać.
- Natalio znowu biegałaś, jest listopad, dziecko przeziębisz się - oznajmiła jej matka
- Mamo nic mi nie będzie - odparła obojętnym tonem
- Mam nadzieję, zaraz jedziemy do znajomych zostaniesz sama, pamiętaj o wyjściu z psem.
- Będę pamiętała - odpowiedziała machinalnie
Odkręciła ciepłą wodę, rozebrała się i weszła pod prysznic. Z przedpokoju dobiegł do niej stłumiony głos matki, która mówiła, że obiad jest uszykowany. Po skończonej kąpieli i zjedzeniu zimnego już obiadu, Natalia stwierdziła, że obejrzy film. Duża stojąca lampa zapewniała jej wystarczające światło do przeszukiwania szuflad. Spojrzała na rękę, gdzie jej srebrny zegarek wskazywał 17:20, na dworze było już ciemno. Wyjrzała przez okno mimo, że bała się ciemności. Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem. Trudno było określić wiek mężczyzny, ponieważ oświetlał go tylko stary telewizor. Stojąca lampa zamigotała dwukrotnie. Odskoczyła od niej, znajdowała się na środku pokoju. Wszystkie światła zgasły, spojrzała przed siebie, widziała tylko ciemność.... |
|