Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sleepwalking
Wysłany: Śro 19:15, 01 Wrz 2010
Temat postu:
POruszyło jakąś tam nutkę we mnie. Chyba tę samą, która jest aktywna podczas użalania się na sobą. To nie krytyka, ale też nie komplement.Ogólnie jednak rzecz biorąc, tekst dobrze mi się czytalo.Fajna metaforyka;)
Pytalska
Wysłany: Śro 18:16, 01 Wrz 2010
Temat postu:
Twój tekst czytałam w Wordzie, mam nadzieję, że się za to zbytnio nie obrazisz. Po prostu przeszkadzała mi ta jakże sympatyczna i spokojna istotka w Twoim Avatarze. Przepraszam za to najmocniej.
Cytat:
O brudną posadzkę rozbijają się krople.
Dałabym tutaj inną kolejność:
Krople rozbijają się o brudną posadzkę
, o. Oczywiście, to nie wskazanie błędu, a sugestia.
Cytat:
starej rozpadającej się kamienicy
Zjedzony przecinek pomiędzy
starej
a
rozpadającej
.
Cytat:
Skrzyżowanie gdzie słońce i księżyc podają sobie dłonie, witając się uprzejmie.
O, a tutaj pomiędzy
Skrzyżowanie
a
gdzie
, chyba.
Musiałam Twoje dzieło przeczytać dwa razy, by je do końca zrozumieć. Muszę przyznać, że zagmatwane jest strasznie, jednak to samo myślałam o "Cierpieniach młodego Wertera", póki nie zaczęłam czytać uważniej.
Tekst, jakby to ująć w słowa, abstrakcyjny nieco. Jest w nim jednak coś, co mnie pociąga - te ciało pragnące ućpania się do nieprzytomności gdzieś, w pełnej bólu bramie. Na dodatek porusza ważny temat, kim jesteśmy i do czego dążymy.
Alojzy.G.Cłopenowski
Wysłany: Wto 17:42, 31 Sie 2010
Temat postu: Nic
Pierwsza niby miniaturka, bo mnie aż szlag trafia, że nic z siebie nie mogę wyrzucić. Jakiś kryzys pisania, czy cholera go tam wie. Pomysłów pełno, tylko nie wiem jak je przelać na papier. Więc w małych nerwach napisane na prędkości to coś.
Miłej lektury.
O brudną posadzkę rozbijają się krople. Łzy goryczy topią powoli, to co niektórzy śmią nazwać ludzkimi uczuciami. Smutek wesoło wpełza przez szpary w oknach, starej rozpadającej się kamienicy.
Przez zabrudzoną szybę widać tylko żal, patologiczna nienawiść do systemu, który pogardził maluczkimi.
Kim jesteś?
Na pierwszy rzut oka banalne pytanie, odpowiedź niestety jest bardziej zawiła i pogmatwana. Bo czymże jesteśmy? Bożą spuścizną? Szatańskim nasieniem? Złem? Dobrem?
Każdy odpowie inaczej, mimo iż każda kontrakcja będzie taka sama. Jesteśmy niczym. Jesteśmy wszystkim.
Zwykłe słowa nie wystarczą, opiszą nas czyny? Więc co robimy? Nic... Wszystko...
Co robisz? Kim jesteś?
Nikt, samotnie przechadzający się ciemnymi uliczkami.
Nikt, wyciągający rękę do potrzebujących.
Nikt, nikt...Nikt.
Rozgrzany piec z wylewającymi się iskrami obrzydzenia. Nadzieja wyrzygana na zgniłe ciało... Ciało, które nadal przyjmuje ciosy, lecz nie zadaje ran, bo pragnie tylko świętego spokoju.
Ućpania się do nieprzytomności gdzieś w zapyziałej bramie, pełnej bólu i niewinnie przelanej krwi młodości.
Chęci i zapał zmalał, wszystko odeszło w zapomnienie.
Księżyc rozjaśnia mrok. Dni uciążliwie wolno kończą się na rozstaju dróg. Skrzyżowanie gdzie słońce i księżyc podają sobie dłonie, witając się uprzejmie.
I ja witam nowy dzień i nową noc.
Co przyniesie jutro? Pieprzyć jutro! Jutro nie nadchodzi nigdy. Co przyniesie dzisiejszy dzień?
Nic. Dlaczego? Bo niczego nie chce...
Mam butle, mam szklaną dulkę, mam śnieg, mam kaktus, mam słońce... Mam zapomnienie i totalny haj. Chaos kosmicznego odlotu, który nic nie wnosi.
Cóż... Kolejny stracony dzień.
Byle do śmierci... Tak! Gnam do najukochańszej z czarnych dam. Ona mnie przyjmie i przygarnie. Opatuli ciepłym kocem ziemi, przysypie trawką, by wieczność przynajmniej dobrze wyglądała. Może znajdzie się nawet jakiś kwiat dla mnie? Kto wie? Kto wie...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin