Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Książki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
niespokojna
Wysłany: Czw 11:34, 25 Sie 2011
Temat postu:
Piękne!
majka@girl
Wysłany: Pon 14:40, 22 Sie 2011
Temat postu:
....
OSA
Wysłany: Sob 22:43, 08 Maj 2010
Temat postu:
Podoba mi się pomysł. Tak, za to oceniałam. Wykonanie niestety nie powala. "Między pięknymi złotymi, polami pszenicy." to zdanie jest całkowicie niepotrzebnie wyrwane z kontekstu.
Ach - ach, ach - ach - powinno być chyba w opowiadaniach.
adrian_00
Wysłany: Pon 11:06, 27 Lip 2009
Temat postu: Rozmowa z bogiem [obyczaj?groteska?]
„Rozmowa z Bogiem”
***
”Apokalipsa Świętego Jana”
Rozdział pierwszy i ostatni.
Sylwetka zielonego Gaza-67, pojawiła się na horyzoncie. Między pięknymi złotymi, polami pszenicy. Lekki wiatr kołysał je delikatnie. Brzmienie silnika było coraz wyraźniejsze. Gdy dojechał do kościoła, zatrzymał się i wyszedł z niego blond-włosy mężczyzna. Biała myszka przebiegła mu pod nogami. Nie zwracając na nią uwagi, ruszył w stronę kościoła.
- Czemu ksiądz mnie wyzywał? – Zapytał.
- Widzisz Adamie nie ja cię wzywałem – odparł i ruszył do kościoła – chodź za mną – dokończył.
W kościele było znacznie chłodniej, a jego wnętrze ozdabiały obrazy, okazujące drogę krzyżową i ołtarz.
Przed ołtarzem stał mężczyzna ubrany w szarą kurtkę i białe sztruksy.
- Kto to? – Zapytałem.
- Bóg, w trzech wcieleniach, Adamie. – Odpowiedział ksiądz.
Zaśmiałem się ironicznie – Proszę księdza, mam prace, dom, żonę i dzieci na utrzymaniu, a Pan, przepraszam ksiądz mnie wzywa dla zabawy?! – Zauważyłem, że jemu nie było do śmiechu, stał i patrzał na mnie zupełnie poważnie. Mężczyzna stojący wcześniej przy ołtarzu, podszedł do nas. I spojrzał na mnie swoimi błękitnymi, jak bezchmurne niebo oczami, było to hipnotyzujące przeżycie. Ale to, co zobaczyłem po chwili zaparło dech w piersiach. Teraz na jego miejscu stała kobieta, nie miałem czasu się jej przyjrzeć, ponieważ zamieniła się w murzyna, murzyn w starca, starzec w dziecko, dziecko
z powrotem w mężczyznę w kurtce i sztruksach. Bez ognia, dymu, efektów specjalnych, bez niczego po prostu się zmieniał w ułamku sekundy. Przełknąłem ślinę, starałem się to zrobić jak najciszej.
- Czemu wezwał mnie? – Zagaiłem.
- Nie wiem czy ciebie, wzywał Adama, a u nas tylko ty tak się nazywasz. – Odparł ksiądz. – Bóg chce abyś siedział u jego boku, gdy ludzie przyjdą. Spojrzałem na zegarek była siedemnasta.
- Ale msza jest dopiero o dwudziestej.
Ksiądz wzruszył ramionami.
***
Ludzie przyszli w ciągu dziesięciu minut. Bóg ponownie zrobił swój pokaz przed kościołem pełnym ludzi, cały czas milcząc. Ksiądz wstał, wyglądał jakby, jego żołądek skakał w środku. I przemówił:
- Bóg chciał abyście mówili. – Oznajmił.
Przez długą chwilę panowała cisza. Nikt nie śmiał się ruszyć, żeby coś nie zaskrzypiało. Sekundy stawały się godzinami, a godziny dniami.
I wtedy zaczęło się, jaki świat jest okropny:
Najbliżsi umierają, alkohol, źli podli ludzie, nie ma co jeść, choroby, osierocone dzieci, wojny, kłamstwa, chciwość, i śmierć, śmierć, śmierć.
A bóg milczał.
Nawet ksiądz po pewnym czasie zaczął mówić.
- Stany depresyjne, że go to przerasta, śmierć brata. -
A bóg milczał.
Wtedy ja zacząłem, że głód, dzieci nieszczęśliwe, żona nie szczęśliwa, haruje od rana do wieczora.
A bóg milczał.
Wtedy cały świat zaczął, że wojny, głód, i śmierć, śmierć, śmierć.
Nikt o szczęściu i piękności życia nie powiedział.
I bóg słuchając rzekł:
- Więc, kurwa, koniec tego całego bałaganu. -
A błękitna łza spłynęła po jego policzku, i rozprysła się na betonowej podłodze.
Słowa Jana stały się rzeczywistością.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin