Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
OSA
Wysłany: Sob 22:14, 22 Lis 2008
Temat postu: "TRAGICZNA ROZMOWA" Erich Maria Remarque
Lucie, bawiąc się swym małym stetoskopem z kwarcu różanego do badania duszy, skrzywiła usta.
- Jack depeszował, pyta mnie, czy chcę zostać jego żoną; Gregory mówił dzisiaj o przyszłości pewnych aparatów do wzmacniania prądu i jaki kapitał trzeba by mieć na początek, i chodziło mu właściwie o to samo co Jackowi, tylko wyraził się trochę bardziej rzeczowo... Lissie, widzisz tego wysokiego bruneta? Wygląda na demonicznego typa. "Napromieniujmy" go.
Włączyła stetoskop do badania duszy i nastawiła odległość w metrach. Na małej niebiesko-zielonej skali pojawiły się żółte paski. Lucie z rezygnacją pokręciła głową.
- Okropność, spójrz tylko Lissie! Niebieski, a więc umysł filozoficzny z romantyczną domieszką- zielono-żółty, a więc dobra pamięć, kiepski pilot, umiarkowany w jedzeniu, pedantyczny mąż... czyli nie demon, Lissie... Zawsze tak jest...
Przemknęła obok nich gromada masek. Lucie zdecydowanym gestem zatrzasnęła swój tester.
- Ciągle to samo, ciągle to samo. Daleko zaszłyśmy ze swoimi aparatami! W ciągu sekundy można przeprowadzić sekcję i dokładnie zanalizować każdego człowieka. Miłość została zamordowana przez elektryczność. Jak można kochać kogoś, jeśli od razu zna się go dokładnie?
Lissie skinęła głową.
- Niespodzianki umarły. Wszystko wiemy z góry. W miarę jeszcze byłoby ciekawie, gdyby nie dzieliło się z nikim tej wiedzy. Ale wszyscy pozostali też wiedzą wszystko z góry!
Na tarasie przygotowywano scenki pasterskie. Zażywni jegomoście tańczyli lendlera i tworzyli korowód, spokojnie klaszcząc w dłonie.
Lucie pokazała na nich.
- Tak daleko zaszłyśmy! Sielanka wygrywa! To od nadmiaru harmonii! Wiemy przecież wszystko- jeśli ktoś chce coś ukraść, jego myśli świecą czerwono na kryształowej płycie skrzynki. Jeśli chce skłamać, pojawia się siatką czarnych nitek. Nikt nie może już zrobić niczego złego ani złośliwego, bo wcześniej zdradziłyby go nasze aparaty. Dlatego wszędzie zapanował spokój.
- Dawniej Lucie, podobno było inaczej! Były tragedie, łzy, nienawiść, miłość, porwania, tajemnice, ciekawość...
- Nie mam już nawet nadziei, że uda mi się coś przeżyć!
Obie westchnęły i popatrzyły na tańczących lendlera jegomościów.
- Ja się wycofuję...- oświadczyła nagle Lissie stanowczym głosem.
- I co chcesz zrobić kochanie?
- Skończę z tym!
- Lissie! Chcesz się zabić...?
- Tak!
Przez chwilę panowało milczenie. W końcu Lissie mruknęła:
- Ja też!
Pocałowały się na pożegnanie, jednym susem przeskoczyły przez balustradę otaczającą taras dachowy 112-piętrowego hotelu i ze świstem mknęły w dół.
Na wysokości dziesiątego piętra wylądowały jednak miękko, schwytane przez niewidzialne urządzenie, które automatycznie włączyło się w momencie skoku, i zostały przewiezione windą z powrotem na górę.
Rok dwutysięczny pięćsetny był po prostu przygotowany na każdą ewentualność; nawet próby samobójcze były wykluczone i z góry wiadome; nie dało się przed nimi uciec.
Bez iskierki nadziei przyjaciółki popatrzyły na siebie.
- Zadepeszuję do Jacka, że może przyjechać...- oświadczyła smętnie Lucie.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin